Witam! Jestem pierwszym użytkownikiem skody octavi tour którą kupiłem w Białymstoku we wrześniu 2008. Moje problemy z hamulcami zaczęły się po przejechaniu około 800 km. Po postoju trwającym powyżej kilku godzin podczas kilku pierwszych hamowań pojawiają się strasznie głośne zgrzyty, piski (odgłos dwóch zardzewiałych blach trących o siebie). Zgłaszałem to w serwisie podczas pierwszego przeglądu instalacji gazowej po przebiegu 1000 km. W serwisie stwierdzili, że hamulce muszą się ułożyć i nawet nie wpisali moich uwag w zakresie przeglądu. Po przebiegu 1300 km jeszcze raz zgłaszałem ten problem, a nawet samochód stał w serwisie całą noc. Niestety serwis „nie stwierdził usterki” natomiast ja wyjeżdżając z serwisu słyszałem już znajome zgrzyty. Są one na tyle głośne, że gdy hamuję przed pasami piesi wystraszeni odwracają głowy parząc co to za odgłos, a ja wtedy odwracam głowę ze wstydu. We wrześniu 2009 po przebiegu około 10000 km samochód przeszedł rutynową wymianę oleju i przegląd. Wszystko było w porządku. Natomiast w związku z tym że samochód posiada instalację gazową musiał przejść przegląd techniczny. W październiku 2009 r. po przebiegu 11000km podczas przeglądu technicznego w niezależnej okręgowej stacji kontroli pojazdów okazało się, że lewy tylny hamulec bębnowy hamuje słabiej o ponad połowę od prawego tylnego hamulca bębnowego (dotyczy to hamulca zasadniczego i ręcznego)! Roczny samochód z przebiegiem 11000 km nie przeszedł badań technicznych !!!!Tak więc pojechałem do serwisu i po 15 minutach mechanik stwierdził, że zablokowany jest „klinek”. Następna wizyta w okręgowej stacji kontroli pojazdów i zero efektu! Dalej nierównomierność hamowania pomiędzy tylnymi hamulcami przekracza 40%! Druga wizyta w serwisie zaczęła się od meritum sprawy, czyli sprawdzenia hamulców na rolkach, efekt? Niesprawne hamulce! Naprawa polegała na: przedmuchiwaniu hamulców sprężonym powietrzem, przecieraniu bębnów papierem ściernym, postukiwaniu w szczęki hamulcowe itp. Po każdej „próbie” naprawy samochód lądował na rolkach (3 razy!). Zabrało się konsylium „fachowców”, które uradziło, że zamieni miejscami bębny hamulcowe (lewy bęben trafi na miejsce prawego, a prawy w miejsce lewego) i stał się cud hamulce zaczęły działać! Pracownik serwisu na moje pytanie „co było przyczyną nie hamowania lewego hamulca” w przypływie szczerości odpowiedział: „nie wiem, jak by ktoś mi powiedział że coś takiego jest możliwe to bym nie uwierzył. Chyba bęben był toczony w lewą stronę”. Serwis uznał że sprawa jest załatwiona. Prawie nowy samochód w końcu za trzecim razem przeszedł badania techniczne w okręgowej stacji kontroli pojazdów!!!!(hura!!!). Oczywiście po przejechaniu około 1000 km znowu hamulce zaczęły chrobotać, piszczeć, szurać. Tak więc wczoraj (22.02.2010 r.) pojechałem do okręgowej stacji kontroli pojazdów sprawdzić hamulce (takie przeczucie) od razu powiedziałem, że prawdopodobnie nie będzie hamował prawy tylny bęben. Przypominam, że samochód ma przejechane 16069km (słownie: szesnaście tysięcy sześćdziesiąt dziewięć kilometrów!) i miałem rację. Nierównomierność hamowania przy maksymalnym hamowaniu 41%, przy normalnym hamowaniu ponad 55%. Nie hamuje bęben który jest po prawej stronie, a poprzednio (w październiku 2009) był po lewej stronie. Sam nie potrafię wyjaśnić dla czego ten bęben nie hamuje, mogę to tylko wytłumaczyć wadą materiałową!!! Ale wracając do meritum sprawy jadę do serwisu i przedstawiam im całą historię napraw i zgłoszeń. A co robi serwis? Zamiast wymienić bębny zaczyna swoją „działalność”. Mechanik zdejmuje dwa bębny (chociaż wadliwy jest tylko prawy) znika z nimi za samochodem. Za jakiś czas wraca i zakłada je na właściwe miejsce. Następnie pojechał do sąsiedniej stacji kontroli pojazdów i wraca z wydrukiem potwierdzającym, że nierównomierność hamowania pomiędzy hamulcami wynosi tylko 5%!!! Sam podałem im sposób na „zrobienie ze mnie IDIOTY”. Zakładam, że raptowna poprawa działania hamulców polega na „celowym” lub nieświadomym zamienieniu z powrotem bębna prawego na miejsce lewego, a lewego w miejsce prawego. Tak więc prawdopodobnie co kilka tysięcy przejechanych kilometrów trzeba w skodzie oktavi tour zamieniać bębny miejscami, aby działały hamulce!!!! Reasumując, czy ktoś miał podobny problem z hamulcami? Czy jest to wada jednostkowa? Czy może firma skoda ma jakiś problem materiałowy o którym dowiedzą się właściciele samochodów dopiero po trzech latach na pierwszym obowiązkowym przeglądzie technicznym, kiedy nie będzie już samochodu obejmowała gwarancja! A teraz serwisy twierdzą, że ten typ tak ma!!!
[O1] sprzegło wymieniac całość z kołem ?
Zwiń
X
-
[O1] sprzegło wymieniac całość z kołem ?
witam skoda octavia I 131 km konczy sie sprzegło po 174 tys km pytanie czy wymienic samo sprzegło czy z kołem 2 masowym dodam że koło nie wykazuje jakichkolwiek objawów wskazujacychze cos z nim jest nie tak
moze ktos ma jakis namiar na dobre w normalnej cenie czesci.................................................. ..............
O SERCE SZKODNIKA dba
Perfect Serwis DobryGrześWawa
.................................................. ..............
-
Komentarz